Saturday, March 15, 2008

Sichuan do teraz

Przepraszam za opoznienie, zadko znajduje czas na pisanie :(.
A wiec, kontynuujac, statkiem przybylismy kolo 6 rano do Chongquing. Miasto bardzo duze, rzad chinski chce je obrocic w wielki osrodek przemyslowy na miare Shanghaiu, wiec sporo pieniedzy w nie laduje, i to widac. Jest to tez miasto bardzo gorzyste, powiem tylko ze nad rzekami przewieszone sa kolejki linowe.
W Chonquing pozostalismy tylko pare godzin i pojechalismy autobusem do Chengdu, stolicy Sichuanu. Chengdu to najlepsze miasto chinskie ktore do tej pory widzialem, aleje szerokie pelne drzew, piekne parki pelne ptakow, sproro rzek, rozbudowana infrastruktura dla rowerow, i ludzie tez uprzejmi. Miasto jest slynne jako stolica prowincji, z pand, ze swych kawiarni i pieknych ogrodow. Zatrzymalismy sie najpierw w hostelu Sim's Cozy Guesthouse, bardzo ladny, super infrastruktura, ale bylo tam tyle ludzi ze byl troche bezosobowy, wiec po 2 dniach przenioslem sie do innego, Loft.
Na samym poczatku chcielsimy zalatwic wycieczke do Tybetu, ale najpierw powiedzieli nam ze to bedzie bardzo drogie i trudne, a po ostatnich zamieszkach ze niemozliwe. Monika i David pojechali teraz do rezerwatu przyrody na 4 dni, wiec jak wroca ustalimy co robimy w zamian. Ja zaczalem zwiedzanie od Osrodka Hodowli Pand i opery sychuanskiej. Panda to panda, duza, futrzata i milutka, fajnie bylo zobaczyc ale sie nie zaskoczylem. Opera Syczuanska natomiast byla bardzo ciekawa. To tak naprawde rozne pokazy, akrobatyczne, przedstawienia, i z czego sa slynni, pokazy ziania ogniem i zmieniania twarzy. Polecam jezeli ktos bedzie w poblizu. Kolejnego dnia wynajalem rower i zwiedzalem miasto na rowerze, odwiedzajac pare swiatyn i chatke Du Fu, slynnego poety z dynastii Tang (VII wiek). Bardzo ciekawa byla swiatynia poswiecona w calosci Liu Bei'owi, wodzowi panstwa Shu (Syczuan) w III wieku - epoka Trzech Krolestw. Jest on niesamowicie slynny miedzy innymi dzieki ksiazce historycznej - Opowiesc Trzech Krolestw, ktora ma status podobny do Iliady u Chinczykow (kupilem ja sobie, a propo).
Dzis natomiast zrobilem wycieczke za miasto do muzeum wykopalisk miasta z czasow 3-1 milenium BC, odwiedzajac po drodze jeden klasztor. Co smieszne, pomylilem sie i odwiedzilem nie ten klasztor co chcialem! Pewnie bym sie nie zorientwal, ale w muzemum spotkalem pare francozow z ich szefem, chinczykiem, ktorzy zaproponowali mi podrzucenie z powrotem do Chengdu, z przystankiem na obiad i wlasnie w tym klasztorze co chcialem zobaczyc. Niezle sie zdziwilem jak sie okazalo ze to nie ten co widzialem!
Samo muzeum wykopalisk bylo bardzo ciekawe - pokazywalo ze nie tylko nad Zolta Rzeka, ale tez w Syczuanie w tamtym czasie kwitla cywilizacja, i to zaawansowana.
Jutro chce pojechac pod Emei shan, by wspiac sie na ta buddyjska gore, No, moze nie zaczynajac od 0, troche podjade autobusem, bo nie mam tyle czasu, chce sie w 2 dni wyrobic.

1 comment:

Anonymous said...

Hello. This post is likeable, and your blog is very interesting, congratulations :-). I will add in my blogroll =). If possible gives a last there on my blog, it is about the Home Theater, I hope you enjoy. The address is http://home-theater-brasil.blogspot.com. A hug.