Tuesday, March 25, 2008

Ogrody Chengdu

Niewiem czy juz prawilem peany na rzecz ogrodow w Chengdu czy nie, najwyzej sie powtorze. A wiec, ogorody te sa naprawde wspaniale! Nie dlatego ze sa same z siebie piekne, sa, ale to nie najwazniejsze. Najwazniesi sa ludzie. Wczesnie rano, wsrod swiergotu ptakow i puszczanej muzyki wielu chinczykow cwiczy taichi, taniec lub jakas sztuke walki (widzialem np ludzi cwiczacych z mieczami). Gdy robi sie nieca pozniej ogrody herbaciane na swiezym powietrzu zaczynaja pekac w szwach od ludzi ktorzy przyszli tutaj spotkac znajomych / pograc w Mah-jong / pograc w karty / zjesc / dostac masaz / miec wyczyszczone uszy / obejrzec wystep lub ... po prostu odpoczac na dworze i wypic herbate. Wieczorem ogrody nieco pustoszeja ale znowu rozbrzmiewa muzyka i tlumy chinczykow tancza. Dodac jeszcze do tego bawiace sie dzieci w malych wesolych miasteczkach, pary plywajace w lodkach po rzeczkach, ludzi grajacych w badmintona lub puszczajacych latawce (w wietrzne dni)...
Ogrody Chengdu sa zawsze pelne zycia i ludzi, co moge szczegolnie docenic teraz, po obejrzeniu ogrodow Xianu, ktore sa w porownaniu prawie wymarle.

Z inncy rzeczy, Wielkanocy za bardzo nie swietowalem, ale poszedlem na msze. Maja tutaj wczesno-20 wieczny katolicki kosciol z klasztorem, bardzo ladny. Oczywiscie mszy nie rozumialem, ale ...

No comments: