Friday, March 21, 2008

Emei shan

Sorry za opoznienia w pisaniu! Zawsze cos innego znajduje do roboty ...
A wiec, weszlem na Emei-shan. Emei-shan to slynna buddyjska gora, jedna z 7 swietych gor w Chinach, 3099 m (ja bylem tylko na drugim szczycie 3077). Jako ze jest slynna wchodzenie na ta gore to albo:
a) Dlugi marsz po schodach
b) Samochodem pod szczyt i kolejka linowa na szczyt
Ja wybralem opcje a na wchodzenie i b na zchodzenie. Dnia ktorego mialem jechac niestety zaspalem, a potem mialem problemy z dotarciem do miejsca w ktorym chcialem zaczac sie wspinac, Klasztoru Dlugiego Zycia (cala droga to pelne 2 dni, ja wstalem pozno i chcialem miec jeszcze czas na Budde w Leshan), tak wiec zaczalem sie wspinac o 14:00. Gora nie ma tak wspanialych widokow jak Huan Shan, od tylu (tamtedy sie na nia wspina) sa to bardzo lagodne stoki. Jest jednak duzo klaztorow i malpy po drodze. Pierwszego dnia pogoda nie byla rewelacyjna, ale tez nie padalo. Dotarlem do Klasztoru Sadzawki do Mycia Slonia, gora jest poswiecona buddzie Puxianowi (wymowa okolo "Pusian"), ktory mial tu przybyc na swoim latajacym sloniu i akurat tu go umyc, gdzie sie przespalem, (mili mnisi, choc pokoj raczej zwykly, ale z kocem elektrycznym!), i powedrowalem kolejnego dnia wyzej.
Szczyt jest naprawde bardzo ladny, z wielka zlota stupa w ksztalcie 10-twarzego Puxiana, a do trgo pogoda byla swietnia - bardzo duzo chmur ale podemna. Warto bylo sie tam udac. nastepnie zjechalem na dol i udalem sie autobusem do Leshan.

1 comment:

Anonymous said...

dlaczego nie:)