Tuesday, March 11, 2008

Huang Shan i doi Trzech Przelomow

Najpierw ogloszenie: Jezeli napisaliscie mi jakies komentarze, to ich nie zobacze przed przyjazdem do Polski, pewien Wielki Firewall Chinski blokuje ogladanie stron Bloggera (co dziwne nie pisanie).
Pare dni temu wspielismy sie na Huang Shan, no przynajmniej tak kolejka linowa, Monika nie za bardzo pali sie do wspinaczek, i w gestej mgle zwiedzilismy czesc szczytow (dla mnie za mala, no ale zostalem przeglosowany), i zeszlismy na dol. Na szczescie po drodze na dol, na jednej wysokosci nie bylo mgiel, wiec jakies zdiecia z horyzontem wiekszym niz 30 m sa. Ogolnie naprawde piekna gora, tylko zeby mniej mgly ...
Wieczorem pojechalismy nocnym (z lozkami) autobusem do Wuhan, (spotkalismy po drodze fajna Chinke, Tien Tien, ktora nam troche pomogla i z ktra dlugo gadalismy, studentke anglistyki), z Wuhan kolejnym autobusem do Yichang, tuz pod nowa tama Trzech Przelomow. Akurat trafilismy na piekna pogode z duzym wiatrem w niedziele, wiec na bardzo fajnym parku na brzegu rzeki byly tlumy chinczykow z dziecmy puszczajacych latawce, naprawde ladny widok, inna twarz.
Wzielismy na ten sam dzien wieczor statek wycieczkowy (sprawdzenie cen w paru biurach itp), i po poludniu sie na niego zaokretowalismy.

No comments: