Sunday, January 20, 2008

Łyżwy i Onsen

Sobotę spędziłem ze znajomymi czeskimi - Dali i Szczepan z żoną Kristiną. Oboje są post-docami tutaj. Pojechaliśmy razem na dawny teren Aichi Expo 2005, gdzie zrobili bardzo ładny park i obiekty sportowe, w tym lodowisko.
Na szczęście mieli mój numer, 30 w numeracji japońskiej, zazwyczaj jest to największy jaki mają. Dali i Szczepan jeżdżą naprawdę dobrze, ja ... hmm, trochę sobie w ciągu tych paru godzin przypomniałem, ale jeszcze wielu rzeczy nie potrafię, natomiast Kristina jest początkująca.
Ogólnie dobrze się bawiliśmy, a Szczepan robił dziesiątki zdjęć, jak będę je miał, to podczepię.
Po lodowisku plan zakładał Nagakute Onsen, ale że mieliśmy się spotkać tam ze znajomą a ta pisała że się godzinę spóźni, to stwierdziliśmy że najpierw znajdziemy skarb. Szczepan ma odbiornik GPS, a parę lat temu pojawiła się strona na której różni ludzie publikują pod jakimi koordynatami, z krótkim opisem, gdzie ukryli "skarb". A więc przez komórkę dostaliśmy koordynaty najbliższego "skarbu" i zaczęliśmy szukać. Nie był daleko, ale nie mogliśmy go znaleźć w miejscu gdzie wskazywał GPS (są one zawsze ukryte). Możliwe że już nie było akurat tego, co prawda, cały teren Aichi Expo jest nadal przebudowywany.
W końcu poszedliśmy do Nagakute Onsen. Jest to Onsen zasilany z naturalnych źródeł, ale nowoczesny, a więc w dużym, całkowicie zamglonym pomieszczeniu Sauna, z 10 basenów o różnych temperaturach, od 15 do 47 stopni, masaże elektryczne i bąbelkowe ... Plus rotenburo - czyli 3 baseny na zewnątrz w zimnym powietrzu. Te ja lubię najbardziej, choć jeszcze chcę tej zimy pojechać do prawdziwego, tradycyjnego rotenburo w górach, z naturalnymi źródłami, n świeżym powietrzu.
W końcu znajoma która miała do nas dołączyć, Li, przyjechała tym autobusem co my odjeżdżaliśmy, więc się niedograliśmy, no ale zdarza się.
Na koniec udaliśmy się jeszcze do Izakai, czyli baru japońskiego, na kolację. Okazał się to bardzo udany, choć nieco drogi, dzień.

No comments: