Sunday, June 10, 2007

Festiwal CD, yukaty


Z piątku - scena w deszczu.

Wczoraj z rana pojechaliśmy metrem kupić yukaty, jak rozpowiedziałem o tej możliwości okazało się że jeszcze Vita i Rini (obie z Indonezji) też by chciały, więc pojechaliśmy we trójkę, a jeszcze na miejscu spotkaliśmy Beatę(PL), Janine(DE) oraz Szczepana z żoną(CZ), widać że rozleklamowane :). Było jedno piętro, choć nie aż tak duże, z używanymi kimonami. Z 2 godziny przeglądaliśmy, dziewczyny miały łatowo, ale ja ... męskich było mało, a dużych męskich jeszcze mniej. W końcu wziąłem yukatę orazz lekkie wierzchnie kimono dla siebie i yukatę dla Mandara, razem 5000Y, więc nie najgorzej. Inni też brali po 1-2 ubranka.
Później pojechaliśmy znowu na Festiwal Uniwersytecki, ja ponieważ chciałem stoiska obejrzeć (poprzendnio byłem za późno, zamykają się koło 3), Vita i Rini miały dyżur na stoisku indonezyjskim.
Wspomniałem porę deszczową? Jak tylko tam przyjechaliśmy zaczęło ostro lać i się przejaśniło dopiero jak sobie poszliśmy, dwie godziny później. Poszwędaliśmy się pogadaliśmy dłuuugi czas z włochem sprzedającym pierścienie (Vita uwielbia pierścienie, poza tym lepsze schronienie przed deszczem), naprawdę ciekawie. Człowiek spędził 5 lat podróżując po Azjii... Zjedliśmy też Haru-maki - czyli nemy na stoisku wietnamskim (po co zmieniać nazwę?). W połowie aparat fotograficzny odmówił posłuszeństwa, z powodu zmoczenia(już jest OK), ogólnie wróciłem przemoczony do domu.
Dziś już nie poszedłem, zostałem w domu, a okazało sięże po 13 całkowicie się przejaśniło (po burzy z rana)...


Stoiska w deszczu


Gomi-station - w czasie festiwalu należy wyrzucać śmieci tu, normalne kosze (obecne na terenie uniwerku) są zamknięte.

2007年6月8日 - Meidai festival

No comments: