W ten weekend w Nagoi i okolicach po raz pierwszy spadł śnieg.
Prawdę mówiąc mógłby sobie jednak wybrać inny czas, bo był to akurat dzień w którym udaliśmy się z Daliborem, Szczepanem, Kristiną, Li, Piotrkiem i Kristianem(niemcy) do miejscowości
Yunoyama Onsen (湯ノ山温泉) w celu wspięcia się na górkę Gozaisho(御在所), 1211m, a potem do onsenu.
Jest to ośrodek turystyczny (onsen, ośrodek narciarski na szczycie, kolejka linowa) i nie było do tej pory śniegu więc myśleliśmy że będzie to prosta wspinaczka wydeptanym szlakiem. No, ale właśnie tuż po rozpoczęciu wspinaczki zaczął padać śnieg ... no i padał i padał jak my się wspinaliśmy, tak że warstwa śniegu doszła pod koniec do około 30 cm. Też sam szlak nie był tak prosty jak myśleliśmy, znaczy, nie był trudny, ale w paru miejscach cieszyłem się że japończycy rozwieszają na szlakach tyle łańcuchów, lin i drabin. Wreszcie całkowicie przemoczeni doszliśmy do końcowej stacji kolejki linowej i nikomu już nie chciało się iść na sam szczyt(może 30m wyżej w pionie, ale do przejścia jeszcze z 400m), więc po zjedzeniu czegoś wróciliśmy kolejką. Wyszły bardzo fajne zdjęcia (zamieszczę jak wydobędę od fotografów), ale widoczność była ograniczona do jakichś 50-100 m, a więc platforma widokowa do oglądania góry Fuji (odległość jakieś 200km) nie na wiele się przydała.
Na dole poszedliśmy do onsenu odpocząć po przeżyciach i wróciliśmy do Nagoi.
Jako że temperatura na dole, jak również w Nagoi, była powyżej zera (na górze trochę poniżej), śnieg zamienił się w breję przez co buty mi całkowicie przemoczyło.
Z innych ciekawych zdarzeń, w piątek była ostatnia próba prezentacji prac inżynierskich, razem z laboratorium z Toyohamy, i oczywiście następnie party. Ludzie z tamtego labu byli ciekawi, sporo studentów zagranicznych, dobrze się z nimi rozmawiało. Również Pari, fundamentalistyczny Hindus z naszego labu się po raz pierwszy trochę upił i bardzo dziwnie zachowywał.
A, no i właśnie - przyszły wyniki, zdałem mój egzamin z Japońskiego na 2kyu! Co prawda uzyskałem tylko 257 na 400 punktów (240 zalicza), no ale liczy się na zdane. Tylko dziwi mnie że dyplom jest w formacie takim jak rachunek telefoniczny, około B6 na ultra cienkim papierze ...