Przepraszam, znowu długo nie pisałem, powinieniem się bardziej zmobilizować, ale ostatnio byłem bardzo zajęty wysyłaniem dwóch artykułów i konferencją w Hakodate.
Nie obiecuję poprawy :).
Najpierw Hakodate.
Przyjechałem tutaj na małą konferecję, WBS, Wide-Band Systems. Konferencja taka sobie, opiszę później, zacznę od miasta. Miasto trochę mnie zaskoczyło. Wcześniej rozmawiałem z Dalim o Hakodate, powiedział że takie sobie miasto, więc przed wylotem nawet do przewodnika nie zajrzałem. Jak w samolocie zacząłem czytać, to od razu mnie tkneło – ja to miasto już gdzieś widziałem ... i rzeczywiście, w anime o nazwie Noein ... tylko że jak oglądałem to anime, byłem całkowicie przekonany że oglądam kolejne fikcyjne miasto japońskie. A jest wręcz przeciwnie, miasto jest bardzo dobrze oddane (choć podkoloryzowane), ciągle spotykam miejsca obecne w Noein ... co czyni zwiedzanie znacznie przyjemnieszym.
A więc, głównym punktem uwagi w mieście jest góra Hakodate, otoczona z 3 stron wodą, a z czwartej mierzeją do stałego lądu. I właśnie na tej mierzei jest miasto. Z powodu swojego usytuwania, Hakodate jest znakomitym portem i , obok Nagasaki i Yokohamy, jednym z trzech pierwszych otwartych dla handlu z zachodem. Widać to w mieście, jest dużo budynków z ery Meiji, otwarcia na świat. Są tu dawne konsulaty, kościoły, doki, magazyny, zachodnie cmentarze ...
Leży tu nadal śnieg, była też mała zamieć. Hakodate jest zdecydowanie na północ od Nagoi (Hokkaido). Chciałem wspiąć się na górę, ale niestety się nie da. Trasy są jeszcze pokryte lodem, więc nawet samochodów nie wpuszczają. Kolejka linowa niestety droga, ale trzeba było zapłacic, by zobaczyć słynną nocną panoramę Hakodate. Rzeczywiście robi wrażenie.
Jeżeli chodzi o konferencję, odbywała się na uczelni Mirai Daigaku – Uniwersytet Przyszłości. Nieduża uczelnia, i z bardzo nowoczesnym budynkiem. Nie powiem by mi się podobał. Jest bardzo wysoki, wszystkie sale mają 5 i więcej metrów wysokości. Cały czas myślę o ocieplaniu takiego gmachu ... poza tym czasami wygląda jak hala fabryczna, z przejściami wysoko w górze. Mają też najbardziej „open room” laboratoria jakie widziałem. Normalny open room znaczy że zamist gabinetów ma się podziałki w pokojach. Tutaj tak samo, tylko że nie w pokoju a w wielkiej sali... do której zagląda się z góry jak idzie się do głównej auli! Też wiekszość ścian jest zrobiona ze szkła, więc prywatności ... nie za dużo. Nie chciał bym takim miejscu pracować...
Sama konferencja była nuudna. Tylko po japońsku, więc niewiele rozumiałem. Moja prezentacja ... nie udała się za dobrze. Udało mi się skasować slajd z podsumowaniem tuż przed prezentacją i miałem bardzo niemiły moment w trakcie prezentacji kiedy mówiłem "Żeby podsumować..." a jakoś ostatni slajd nie chciał się pokazać :).
W ten weekend pojechalismy natomiast do Hakuby. Hakuba to ośrodek narciarski, był on między innymi używany w trakcie Olimpiady Zimowej w Nagano (Hakuba jest w prefekturze Nagano). Pojechaliśmy w 6 osób, ja, Dali(CZ), Stepan(CZ), Julie(GB), Kathi(D) i Anna(RU). Mieli być jeszcze David i Fran z Hiszpanii ale zaspali na autobus :).
Kwaterę mieliśmy w takim sobie pensjonacie, ale z dobrym jedzeniem, więc nie narzekam :). Okolica bardzo przypominała mi Urle. Budynki rzadko rozrzucone pośród lasu sosnowego. W ramach opłaty mieliśmy też wypożyczenie sprzętu. Ja tym razem wziąłem narty carvingi (wcześniej byłem na snowboardzie w innym ośrodku, Meiho).
Pierwszego dnia pogoda była nie za dobra. Ostre opady śniegu i wiatr. Kupiłem sobie nową czapkę i gogle by móc jednak jeździć, ale np. Anna po kilku godzinach zrezygnowała.
Drugi dzień był za to wspaniały. Brak wiatru, słoneczko ... niesamowicie się jeździło.
Ośrodek narciarski był bardzo duży, nazywał się Hakuba 47, i miał 2 kolejki linowe i 13 wyciągów.